Fragmenty

Fragmenty

Postprzez Ayramia128 » Śr lis 07, 2012 20:27

Gotowe fragmenty i komentarze do nich :P
Pomysły na poprawki ^^
Avatar użytkownika
Ayramia128
 
Posty: 25
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 17:07

Postprzez » Śr lis 07, 2012 20:27

 

Re: Fragmenty

Postprzez Ayramia128 » Śr lis 07, 2012 20:30

Co na razie mamy:

Fragment 1 dodany przez aaga:

Była cicha i spokojna noc. Światło księżyca rozjaśniało mrok, który panował w lesie. Od czasu do czasu słychać było pohukiwanie sowy, która przysiadła wśród drzew, nieświadoma tego, że tej właśnie nocy miały się rozegrać wydarzenia mające ogromny wpływ na przyszłość. Pomimo spokoju, w powietrzu można było wyczuć coś dziwnego: pewien rodzaj napięcia, oczekiwania. Nieliczni, którym dane było poznać to co jeszcze nie nastąpiło, wiedzieli jak ważne są wydarzenia które miały nastąpić. Pewna zakapturzona postać siedziała przy wejściu do Doliny Upadłych Królów. Nagle ciszę rozdarł ogłuszający ryk. Sowa z przerażeniem zerwała się z gałęzi i odleciała w mrok nocy z dala od źródła dźwięku.
~Zaczęło się – pomyślała postać spoglądając w górę – Mam nadzieję, że mu się uda. Nawet nie wie ile teraz od niego zależy.
W tym samym czasie z zamku w akompaniamencie ryków smoka i pokrzykiwań rycerzy uciekał mężczyzna. Nie był to byle kto, z Camelotu uciekał Balinor – ostatni władca smoków. Jego pobratymcy zostali odszukani oraz zamordowani przez wojska króla. Sam Balinor cudem uniknął śmierci, która nadal mu groziła. Mężczyzna został zdradzony. Jego przyjaciel – Gajusz, przekazał mu wiadomość od Uthera, w której król twierdził, że pragnie zaprzestać prześladowania ludzi i stworzeń związanych z magią. Balinor naiwnie uwierzył w szczerość zamiarów władcy, miał nadzieję, że nareszcie będzie mógł żyć nie ukrywając się. Nie przewidział tego, iż Uther posunie się do złamania słowa honoru, byleby tylko zwabić do zamku i zabić zarówno ostatniego smoka jak i jego władcę. Balinor teraz płacił ogromną cenę za swoją łatwowierność: Kilgarrah został uwięziony, być może nawet już nie żył, a jego samego czekała tułaczka po obcych królestwach, jeśli uda mu się uciec.
Czarodziej biegł przed siebie, nie był nawet pewien czy kieruje się w stronę granicy. Cały czas nerwowo oglądał się za siebie, niestety rycerze nie pozostawali ani trochę w tyle – wręcz przeciwnie, pogoń zaczynała się do niego zbliżać. Prawie stracił nadzieję, ponieważ wiedział, że nie jest wystarczająco potężny aby stawić czoła całej armii Uthera. Nagle poczuł czyjąś obecność. Nie mógł to być zwykły druid, wyczuwał zbyt dużą moc jak na druida. Władca smoków spojrzał w stronę źródła mocy. Faktycznie nie wyczuwał druida, nie był to w ogóle człowiek. Oczom Balinora ukazała się Dolina Upadłych Królów. Mężczyzna poczuł jak w jego mięśnie wstępuje nowa siła, wiedział, że rycerze króla zdrajcy nie odważą się wejść do przeklętego miejsca. Czarodziej miał rację, gdy tylko przekroczył granicę doliny pogoń zatrzymała się niepewna co dalej robić. Ta krótka chwila zawahania wystarczyła Balinorowi, by odsapnąć. Nie był jeszcze stary, ale dawno nie był zmuszany do tak wielkiego wysiłku. Po odpoczynku ruszył dalej przed siebie, już nieco wolniej niż poprzednio. Teraz już wiedział, że zmierza w kierunku małej wioski , znajdującej się w królestwie Lota. Nie było to najlepsze miejsce na azyl, ale teraz nie miał innego wyboru. Kiedy już zdawało mu się, że bezpiecznie dotrze do Ealdoru , nagle zza zakrętu wyskoczył rycerz w czerwonej pelerynie z godłem Uthera. Potwierdziły się jego najgorsze przypuszczenia: pogoń nie odpuściła, rycerze postanowili okrążyć dolinę i dopaść go u jej wylotu. Niewiele myśląc, Balinor ciął rycerza mieczem i rzucił się pędem z dala od doliny, która była teraz idealną pułapką. Niestety coraz więcej czerwonych peleryn ukazywało się na drodze wiodącej do królestwa Essetir. Czarodziej próbował tradycyjnej walki, ale nie mógł się równać z najlepszymi rycerzami w pięciu królestwach. Został kilkakrotnie zraniony, nie były to poważne urazy, ale bardzo obficie krwawiły. Kiedy władca smoków zdał sobie sprawę ze swojej beznadziejnej sytuacji, skupił się na swojej mocy i wysłał potężną falę uderzeniową w kierunku napastników. Ku jego ogromnemu zdziwieniu zaklęcie podziałało i większość rycerzy leżała nieprzytomna. Nie tracąc więcej czasu Balinor najszybciej jak potrafił pobiegł w stronę granic królestwa.
Wędrówka okazała się dłuższa niż przypuszczał, a upływ krwi jeszcze bardziej utrudniał podróż. Było jeszcze ciemno, kiedy dostrzegł zbawienne światła Ealdoru. Ostatkiem sił, powłócząc nogami dotarł na skraj wioski. Wyczerpany podczołgał się pod drzwi pierwszego z brzegu domu i słabo zapukał do drzwi. Był już bliski omdlenia, kiedy drzwi domu się otwarły i na progu ukazała się piękna kobieta, na której twarzy malowało się zdziwienie pomieszane z przerażeniem. Balinor nie był pewien czy istota o dużych błękitnych oczach oraz długich brązowych włosach była prawdziwa, czy był to tylko skutek nadmiernego wypływu krwi. Mężczyzna zmusił się do ostatniego wysiłku i wyszeptał dwa słowa, po których stracił przytomność:
- Pomóż mi .

Fragment drugi dodany przez Ayramia 128 coś tam poprawiłam.. sama nie wiem... :|

Ślad się urwał.
Pomimo wszelkich starań rycerze Camelotu nie mogli odnaleźć Balinora. A starali się bardzo – każdy wie, jaka kara spotyka tych, którzy nie wypełnią woli króla. Dowódca wiedział o tym aż za dobrze.
Były dwa wyjścia – albo Balinor wykrwawia się gdzieś w lesie i niedługo umrze lub uciekł do sąsiedniego królestwa, gdzie władza Uthera nie sięga, a jego podwładni nie mogą nic zrobić.
Wszystko sprowadza się jednak do jednego: trzeba przekazać Pendragonowi złe wieści.
Zebrał wszystkich w kręgu.
-Nie macie żądnych poszlak? Naprawdę? Czy to było aż tak trudne zadanie? – westchnął
-Śmiało. Wszystko może pomóc… - wiedział, że krzykiem nic z nich nie wydobędzie, ale trudno nie denerwować się, gdy wszystko nie idzie zgodnie z planem.
Zapadła cisza. Dowódca chciał już coś powiedzieć gdy odezwał się najmłodszy z zebranych. To była jego pierwsza poważna misja.
- My.. to znaczy ja i moi kompanii… Prawie złapaliśmy Balinora.. Ale..
A to dobra wiadomość. „Ale”… Zawsze jest jakieś „ale”
-Co ale? – „I to mają być profesjonaliści?” pomyślał Dowódca – Słucham cię.
Młodzieniec przełknął ślinę. Nie wiedział co powiedzieć, a inni nie zamierzali mu pomagać.
-Użył wobec nas magii.. – zwiesił głowę – Ale udało się nam go zranić – dodał.
-Śmiertelnie? – „Boże, co za nieudacznicy..Musze nauczyć ich wymowy…”
-Nie wiem…
-A ktoś starszy wie? – Dowódca miał ochotę wstać i skopać wszystkim tyłki. Ale nie – kontrola nad sobą jest ważniejsza, takie małe sprawy nie mogą go rozpraszać…
„Och, oczywiście. Nikt nie wie!” pomyślał widząc kręcących głowami mężczyzn. Wiadomo.
-Co powiemy po przyjeździe? Hm? – warknął – Że Camelot nie ma dobrych ludzi? Że jesteście nieudacznikami? Co? Cóż, nie pozostaje nam nic innego jak wracać… Ale król nie będzie zadowolony…
Rycerze jechali do zamku ociągając się, najbardziej w tyle pozostawał jednak Dowódca. To on miał zdać raport z wyprawy i nie wiedział co ma powiedzieć. Była to jego ostatnia szansa – wcześniej zepsuł kilka prostych spraw i jeśli zostanie potraktowany surowo nie będzie już mógł obejmować dowództwa w żadnej misji. Starał się myśleć pozytywnie, ale… Wiedział jak Uther traktuje ludzi… Dlaczego akurat dla niego miałby zrobić wyjątek? Może dlatego, że był jednym z najlepszych wojowników? Że służył mu od dziecka? Czy takie rzeczy będą ważne dla wielkiego władcy?
Wątpił w to.

Zamyślania przerwał mu okrzyk „otworzyć bramy”!
Dotarli. Jeszcze nigdy nie był tak zdenerwowany. Nerwowo pociągnął uzdę konia i pognał za innymi do przodu. „Kroczyć dumnie, nie zaglądać innym w oczy, niech nie widzą twojej twarzy..” Powtarzał sobie w myślach, widząc ludzi patrzących z podziwem na niego i jego załogę…
Jak będą wyglądać, gdy dowiedzą się, że zawiódł? Pot spływał mu po czole… Na szczęście było już późno i niewiele osób widziało jego umęczoną twarz.
Jeszcze trochę i ..
-Jak tam? Kolejna udana wyprawa, co? - spytał strażnik wpuszczając go na dziedziniec„
- Tia..Udana.. - odparł, nerwowo przemykając za jego plecami. Zaczął rozsiodływać konia. Wszystkie czynności przeciągał, delektował się chwilą. Bał się spotkania z królem.
Po parunastu minutach spędzonych w stajni był gotowy fizycznie, ale psychiczne wciąż odczuwał niepokój
„To będzie trudna rozmowa” pomyślał kierując się w stronę zamku.
O tym samym myślał gdy wszedł między mury pałacu i gdy zmierzał ku sali tronowej.
Wiedział, że musi być opanowany w czasie rozmowy, więc wziął głęboki wdech i wszedł do środka.
Wnętrze było piękne – wykończone złotem zawijasy, wielkie okna, kosztowne obrazy i miękkie dywany…
Ale Dowódca nie miał czasu podziwiać tego wszystkiego. Jego wzrok był skupiony na tronie, a bardziej na osobie która w nim siedziała.
Sam Uther Pendragon
Dowódca ukląkł i powiedział:
-Królu…
-Witaj Dowódco..Wstań -wykonał polecenie- Masz dla mnie dobre wieści?
Zawahał się. Jakby to powiedzieć?
-Królu mój.. Balinor uciekł – Uh, chyba zrobił to zbyt bezpośrednio. Wyraz twarzy Uthera zmienił się diametralnie. Od spokojnego, ojcowskiego uśmiechu do wściekłego grymasu.
-Jak to : uciekł? Uciekł?! Nie po to wysyłam najlepszych rycerzy żeby taki.. taki.. Prostak! Taki brudny, plugawy mag jak Balinor uciekł! I zaśmiecał moje królestwo!
Co się stało? -ochłonął.
Dowódca wziął głęboki wdech i powiedział tak, jak powinien:
-Podejrzewamy że uciekł w stronę Essetiru. Lub wykrwawia się na śmierć, w co wątpię…
- Wiesz, że to twoja ostatnia wyprawa? - powiedział król spokojnie
Dowódca przełknął ślinę. Tak, był na przygotowany. -Wiem, wasza wysokość.
-A więc odejdź. Może jak będziesz lepiej się sprawował.. A teraz daj mi pomyśleć
Dowódca kiwnął głową i odszedł. Udało mu się. Pomyśli nad dodatkowymi pracami, zrobi trochę brudnej roboty i na pewno… Na pewno z powrotem odzyska swoją pozycję… Na pewno…
Gdy król został sam, wybuchnął gniewem.
- Co jest z tymi ludźmi nie tak! Jedno, proste zadanie! Złapać jedną osobę! Dwudziestu najlepszych rycerzy… Nie! Muszę wyplewić z mojego Królestwa tę magiczną plagę… To posuwa się za daleko! Ale co mam zrobić? Co mam zrobić…
- Może prześpij się, panie- To był Gajusz. Jak zwykle w odpowiednim czasie i chwili.
Uther uśmiechnął się:
-Tylko na tobie mogę polegać w tych ciężkich czasach… Nie dziękuje nie będę dziś spał.. Muszę pobyć sam…
Avatar użytkownika
Ayramia128
 
Posty: 25
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 17:07

Re: Fragmenty

Postprzez rasp » Śr lis 07, 2012 20:48

Czyli jakby ktoś coś napisał, to wstawia tutaj, a reszta mówi, co o tym myśli i podaje coś do ewentualnej poprawki, tak?
rasp
 
Posty: 70
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:15

Re: Fragmenty

Postprzez PozdrawiamWas » Śr lis 07, 2012 20:51

Widzę, że pierwsze drobne poprawki wniesione :D
PozdrawiamWas
 
Posty: 139
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:34

Re: Fragmenty

Postprzez Ayramia128 » Śr lis 07, 2012 20:57

rasp napisał(a):Czyli jakby ktoś coś napisał, to wstawia tutaj, a reszta mówi, co o tym myśli i podaje coś do ewentualnej poprawki, tak?


Dokładnie :D A w poprzednim temacie same pomysły
Avatar użytkownika
Ayramia128
 
Posty: 25
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 17:07

Re: Fragmenty

Postprzez Carolina8977 » Śr lis 07, 2012 20:58

Może by to tak podzielić by każdemu zarejestrowanemu użytkownikowi przydzielić jakiś wątek by się na nim skupił i go opisywał. Potem każdy swój wrzuci i doda się poprawki. Tak żeby w wolnym czasie jak będziemy pisać ( np. ja jutro na farmakologii ;p ) to żeby później się nie powtarzały.
Carolina8977
 
Posty: 16
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 20:11

Re: Fragmenty

Postprzez Carolina8977 » Śr lis 07, 2012 20:59

Ja bym zrobiła tak, że to co tyczy się ucieczki Balinora i Wielkiej Czystki dała w Prologu a pierwszy rozdział już to co dotyczy samego Merlina czyli jego pobytu w wiosce i jak się skłócił z sąsiadami, że ten jego przyjaciel odkrył jego magię a zdenerwowana matka wysyła go do Gajusza. Merlin trafia do Camelotu, poznaje Artura. Przyjeżdża ta śpiewaczka. Na tym jak Merlin zostaje sługą bym zakończyła pierwszy rozdział. Ale to pod warunkiem, że lecimy tak jak w serialu. Chyba że chcecie coś bardziej po swojemu. Na filmwebie pisałam, że studiuję medycynę więc jakieś aspekty medyczne np. watki Gajusza to mogę czuwać nad poprawnością ;p
Carolina8977
 
Posty: 16
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 20:11

Re: Fragmenty

Postprzez rasp » Śr lis 07, 2012 21:01

Carolina8977 napisał(a):Może by to tak podzielić by każdemu zarejestrowanemu użytkownikowi przydzielić jakiś wątek by się na nim skupił i go opisywał. Potem każdy swój wrzuci i doda się poprawki. Tak żeby w wolnym czasie jak będziemy pisać ( np. ja jutro na farmakologii ;p ) to żeby później się nie powtarzały.


Dobry pomysł :D Ja się np zawsze na angielskim nudzę, więc można jakoś twórczo wykorzystać ten czas ;)
rasp
 
Posty: 70
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:15

Re: Fragmenty

Postprzez Carolina8977 » Śr lis 07, 2012 21:02

Ja mogę się zgłosić do opisania wspomnień Uthera dotyczących spotkania z Nimue i prośby o pomoc w narodzinach Artura. Opisze to az do momentu samych narodzin i śmierci matki Artura.
Carolina8977
 
Posty: 16
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 20:11

Re: Fragmenty

Postprzez klaudia_915 » Cz lis 08, 2012 14:12

Ja mogę napisać o tym jak Merlin przychodzi do Gajusza i to jak staje się sługą Artura.
klaudia_915
 
Posty: 26
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:21

Re: Fragmenty

Postprzez Agga » Cz lis 08, 2012 15:21

Widzę, że mamy już podział pracy :D To jak poskładamy ten prolog, będziemy się zastanawiać co kto dalej pisze :)
Przydałaby się jedna osoba mega dobra z gramatyki, która by redagowała nasze wypociny.
I może teraz niech każdy napisze jakie konkretnie poprawki wprowadzamy do tego co już powstało.
Agga
 
Posty: 130
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:13

Re: Fragmenty

Postprzez klaudia_915 » Cz lis 08, 2012 15:25

Według mnie jest fajne, naprawdę świetne. Zwłaszcza ten początek, tak jak napisała Zielonoo taki tajemniczy. :) I o to chodzi :)
klaudia_915
 
Posty: 26
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:21

Re: Fragmenty

Postprzez Roksolana » Cz lis 08, 2012 17:26

To opisana jedna z moich wizji odejścia Balinora. Stworzyłam ją dzisiaj w szkole (m. in. na lekcjach). Oto, co mi wyszło:

Północ już dawno minęła, a w małym, ciemnym pokoiku nadal paliła się świeczka. Jej niewielki, ale jasny płomień delikatnie oświetlał pomieszczenie dając poczucie ciepła i bezpieczeństwa. W rogu na łóżku widać było zarys dwóch postaci—kobiety i mężczyzny. Oboje siedzieli oparci o ścianę i mocno do siebie przytuleni.
-Obiecaj mi- szepnęła kobieta- że zostaniesz tutaj ze mną….
-Nie mogę, kochana. Jeśli znowu zaczną mnie prześladować, będę musiał uciekać. Uther mi nie daruje tego, kim jestem.- odpowiedział.
-W takim razie pójdę z tobą…
-Nie Hunith. To niebezpieczne. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby coś ci się stało.
Zapadła głęboka cisza. Słychać było tylko szum wiatru wiejącego za oknami. W pokoju zamigotał gwałtownie płomień świecy, jakby chciał uprzedzić o zbliżającym się niebezpieczeństwie, a nikt nie zwracał na niego uwagi.
-Balinorze- zaczęła znowu Hunith, ale Balinor uciszył ją gestem ręki i zaczął się uważnie przysłuchiwać.
-Słyszysz?- zapytał szeptem i ostrożnie podszedł do okna. Hunith podążyła za nim i też zaczęła wsłuchiwać się w ciszę. Po chwili do jej uszu doleciał odgłos, który tak strwożył Balinora—oddalony tętent końskich kopyt.
-Kto to może być?- zapytała starając się opanować przerażenie, gdyż w głębi serca czuła, co to wszystko może oznaczać.
-Oni jadą po mnie- wyszeptał Balinor jakby do siebie. Zgasił szybko świecę, zebrał swoje rzeczy i narzucił na ramiona płaszcz.- Nie mogą mnie tu zastać, bo wtedy ciebie też nie oszczędzą…
-Balinorze, proszę cię, pozwól mi…
-Nie, Hunith. To nie twoja wina. Ja…ja w ogóle nie powinienem był tu zostawać i wciągnąć cię w to wszystko…
-Czy wrócisz? Czy zobaczę cię jeszcze?- wyszeptała kobieta, a z jej pięknych, niebieskich oczu wypłynęły dwie gorące łzy.
Kroki żołnierzy stawały się coraz wyraźniejsze. Czasu na ucieczkę było coraz mniej, a każda minuta była równie cenna.
Balinor podszedł do niej i wziął za ręce.
-Jeśli tylko przeznaczenie nam pozwoli- odpowiedział. Otarł łzy z twarzy ukochanej i ją pocałował.
Chwilę później Hunith stała na progu domku i patrzyła w ciemność, gdzie sekundę temu znikła postać jej ukochanego. Żołnierze byli już blisko, więc ostrożnie zamknęła drzwi. Na szczęście przejechali obok…

•••
Minęło już lato, jesień, zima… Przyszła już wiosna, wszystko powracało do życia. Jak zwykle wieczorem o zachodzie słońca Hunith stała na progu swojego domku i wpatrywała się w horyzont. Tylko teraz nie była już sama. Na rękach trzymała małego chłopca, który smacznie spał. Nazywał się Merlin…

Nie jestem do końca przekonana do tego tekstu. Proszę Was o obiektywną ocenę. Jeśli coś będzie nie tak, to albo poprawie, albo napiszę nowe wg innych pomysłów.
Roksolana
 
Posty: 60
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:56

Re: Fragmenty

Postprzez iwek33 » Cz lis 08, 2012 17:46

Moim zdaniem fajne tylko trzeba by wyjaśnić co się działo po tym jak Balinor stracił przytomność i jak ją odzyskał :D
iwek33
 
Posty: 63
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 19:43

Re: Fragmenty

Postprzez Ayramia128 » Cz lis 08, 2012 17:48

iwek33 napisał(a):Moim zdaniem fajne tylko trzeba by wyjaśnić co się działo po tym jak Balinor stracił przytomność i jak ją odzyskał :D


I o rozwijającym się romansie Balinora warto by było opowiedzieć...
A tekst bardzo fajny :D
Avatar użytkownika
Ayramia128
 
Posty: 25
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 17:07

Re: Fragmenty

Postprzez iwek33 » Cz lis 08, 2012 18:09

Wymyśliłam taką wersję co się działo od przybycia Balionora do Ealdor aż do przybycia rycerzy piszcie co wam się podoba i co trzeba zmienić. Z góry przepraszam za błędy ale z ortografią i interpunkcją u mnie kiepsko :D

Mój pomysł
Balinor ocknoł się w małym drewnianym domku , po którym kszątała się kobieta którą widział
przed utratom przytomności. Zauważył że jego rany są opatrzone a na zewnątrz jest już jasno.
Postanowił dowiedzieć się więcej o kobiecie która uratowała mu życie.
- Kim jesteś?
- Nazywam się Hunith, a ty? odpowiedziała i usiadła obok łóżka na którym leżał Balinor.
- Jestem Balinor, dlaczego mi pomagasz?
- Ponieważ byłeś ranny i prosiłeś mnie o pomoc. Co ci się stało?
Na chwilę zapadła nie zręczna cisza po czym Balinor opowiedział kobiecie o tym jak sprowadził do Camelotu ostatniego smoka, i został zdrazdzony przez króla, powiedział jej także że jest ostatnim żyjącym władcą smoków oraz o pościgu który wysłał za nią Uther. Hunith bardzo uważnie wysłuchała opowieści Balinora i pozwoliła mu zamieszkać u siebie aż odzyska siły. Po dwóch tygodniach Balinor był już zdrowy i odzyskał pełnię sił przez ten czas bardzo zbliżyli zię z Hunith do siebie. Można nawet powiedzieć że byli zakochani i dlatego kobieta zaproponowała Balinorowi żeby został u niej na dłużej, mężczyzna zgodził się zwłaszcza że nie miał do kąd pójść. Przez długi czas wiedli bardzo spokojne życie aż do nadejścia tej nocy gdy problemy Balinora powróciły...
iwek33
 
Posty: 63
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 19:43

Re: Fragmenty

Postprzez rasp » Cz lis 08, 2012 18:18

Balinor ocknął się w małym drewnianym domku, po którym krzątała się kobieta, którą widział
przed utratą przytomności. Zauważył, że jego rany są opatrzone, a na zewnątrz jest już jasno.
Postanowił dowiedzieć się więcej o kobiecie, która uratowała mu życie.
- Kim jesteś?
- Nazywam się Hunith, a ty? - odpowiedziała i usiadła obok łóżka, na którym leżał Balinor.
- Jestem Balinor, dlaczego mi pomagasz?
- Ponieważ byłeś ranny i prosiłeś mnie o pomoc. Co ci się stało?
Na chwilę zapadła niezręczna cisza, po czym Balinor opowiedział kobiecie o tym, jak sprowadził do Camelotu ostatniego smoka i został zdradzony przez króla, powiedział jej także, że jest ostatnim żyjącym władcą smoków oraz o pościgu, który wysłał za nim Uther. Hunith bardzo uważnie wysłuchała opowieści Balinora i pozwoliła mu zamieszkać u siebie, aż odzyska siły. Po dwóch tygodniach Balinor był już zdrowy i odzyskał pełnię sił. Przez ten czas bardzo zbliżyli zię z Hunith do siebie. Można nawet powiedzieć, że byli zakochani i dlatego kobieta zaproponowała Balinorowi, żeby został u niej na dłużej, mężczyzna zgodził się zwłaszcza że nie miał dokąd pójść. Przez długi czas wiedli bardzo spokojne życie, aż do nadejścia tej nocy, gdy problemy Balinora powróciły...

Wstawiłam przecinki i poprawiłam drobne błędy ortograficzne :) Przydałoby się też jakoś zgrabnie uniknąć powtórzeń imienia Balinora, ale tak to jest ok :)
rasp
 
Posty: 70
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:15

Re: Fragmenty

Postprzez Roksolana » Cz lis 08, 2012 18:19

Ok, to co opisałam to tylko pożegnanie. A o ich rozwijającej się znajomości też mogę spróbować napisać, np. wg pomysłu iwek :)
Roksolana
 
Posty: 60
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:56

Re: Fragmenty

Postprzez iwek33 » Cz lis 08, 2012 18:19

Dzięki :D
iwek33
 
Posty: 63
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 19:43

Re: Fragmenty

Postprzez iwek33 » Cz lis 08, 2012 18:23

Roksolana napisał(a):Ok, to co opisałam to tylko pożegnanie. A o ich rozwijającej się znajomości też mogę spróbować napisać, np. wg pomysłu iwek :)



Możesz próbować to rozwinąć ja nie miałam pomysłów a to wymyślałam na bieżąco :)
iwek33
 
Posty: 63
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 19:43

Re: Fragmenty

Postprzez rasp » Cz lis 08, 2012 18:26

Roksolana napisał(a):Ok, to co opisałam to tylko pożegnanie. A o ich rozwijającej się znajomości też mogę spróbować napisać, np. wg pomysłu iwek :)

I można by to potem wstawić w środek :)
rasp
 
Posty: 70
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:15

Re: Fragmenty

Postprzez iwek33 » Cz lis 08, 2012 18:30

No dokładnie i będziemy mieć piękny prolog :wink:
iwek33
 
Posty: 63
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 19:43

Re: Fragmenty

Postprzez PozdrawiamWas » Cz lis 08, 2012 19:06

Wydaje mi się, że prolog powinien być raczej nie długi. Może nie rozpisujmy się za bardzo o tej miłości między Hunith a Balinorem, raczej powinniśmy przedłużyć opis jego ucieczki.
PozdrawiamWas
 
Posty: 139
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:34

Re: Fragmenty

Postprzez Agga » Cz lis 08, 2012 19:33

Jesteście cudowni :D Kolejne dwa super fragmenty! Myślę, że z tej książki na prawdę wyjdzie fajne coś :D
Agga
 
Posty: 130
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:13

Re: Fragmenty

Postprzez Agga » Cz lis 08, 2012 19:35

PozdrawiamWas napisał(a):Wydaje mi się, że prolog powinien być raczej nie długi. Może nie rozpisujmy się za bardzo o tej miłości między Hunith a Balinorem, raczej powinniśmy przedłużyć opis jego ucieczki.

Można by napisać jak znalazł tą swoją jaskinię, rozmyślał o przeszłości itp.
Agga
 
Posty: 130
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:13

Re: Fragmenty

Postprzez PozdrawiamWas » Cz lis 08, 2012 20:05

Agga sugerujesz, że dalszą część prologu (tj.od rozmowy Uthera z rycerzem) umieścimy w retrospekcji Balinora? Czy chodzi Ci o coś innego?
PozdrawiamWas
 
Posty: 139
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:34

Re: Fragmenty

Postprzez ourfarewall » Cz lis 08, 2012 20:55

- Spróbuj je przemalować.
- Zgłupiałeś? Wiesz jak się zdenerwuje, gdy to zobaczy?
- Gorzej niż to było do tej pory?
Merlin spojrzał na przyjaciela i zmarszczył brwi. Po chwili jednak na jego twarzy zawitał promienny uśmiech.
- ... raczej się nie ucieszy, gdy zobaczy że jej gęsi zmieniły kolor..
- To ma problem, weź spróbuj.
- Noo.. Chłopak przez chwile się zastanawiał. Dopiero co udało mu się wyplątać z jednych kłopotów, a już miał się pakować w drugie? - W sumie to czemu nie, ale jak znowu dowie się moja matka to mogę się założyć, że resztę życia spędzę w piwnicy.
Will cicho się zaśmiał. Był nieco od niego starszy i dojrzalszy, ale nie przeszkadzało mu to w psotach.
- Spokojnie, jakoś cię stamtąd wyciągnę.. a bynajmniej się postaram. A jak nie wyjdzie to zawsze możemy się porozumiewać pukając w ścianę.
Był to ich częsty sposób komunikowania się. Mieli tak zwariowane pomysły, że już nikt w Ealdor nie mógł z nimi wytrzymać. Zazwyczaj kończyło się na zakazie zbliżania do siebie, co było dla nich najgorszą karą. No bo co można robić bez najlepszego przyjaciela, z którym zna się od kołyski?
- Zabawne..
- No ale nie gadaj już tyle tylko bierz się do roboty.
Merlin przelotnie spoglądnął na towarzysza, a później zaczął obserwować gęsi. Skupił wzrok na jednej z nich... I znowu to się wydarzyło. Will tego nie rozumiał, nie potrafił zrozumieć. To się po prostu działo. Oczy jego przyjaciela przybrały bursztynowy kolor, tak niewiarygodny, niespotykany wśród innych ludzi. Przez chwilę słychać było jedynie ich płytkie oddechy i głośne bicie serc.
Nagle gęsi, jedna po drugiej, zaczęły przybierać tęczowe barwy. Chłopcy wybuchnęli głośnym śmiechem. Ptaki zaczęły chaotycznie poruszać i wbiegać w siebie. Zataczały kręgi, by chwilę potem się przewrócić, podnieść i zacząć biec dalej. I to właśnie wtedy musiała pojawić się ( nie mam pojęcia jak nazwać tą kobietę i kim ona ma być XD ). Wybiegła z domu i zdezorientowana chodziła wśród ptaków, które jeszcze przed chwilą miały śnieżnobiałe upierzenie i zachowywały się całkowicie normalnie. Chłopcy schylili się bardziej za płotem, nawet nie chcieli myśleć co się stanie, gdy ta starucha ich zobaczy. Zanosząc się śmiechem, odwrócili się, chcąc oprzeć plecy o ogrodzenie zagrody dla gęsi. Gdy tylko to zrobili, natychmiast umilkli. Tuż przed nimi stała matka Merlina - Hunith, która na pewno nie wyglądała na rozbawioną z ich wybryku...



....

LOL.
ourfarewall
 
Posty: 96
Dołączył(a): Cz lis 08, 2012 20:39

Re: Fragmenty

Postprzez PozdrawiamWas » Cz lis 08, 2012 21:16

hahahh XD Świetne! Na pewno umieścimy to gdzieś w pierwszym rozdziale :) Koleżanka to chyba nowa na forum, prawda?
PozdrawiamWas
 
Posty: 139
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:34

Re: Fragmenty

Postprzez ourfarewall » Cz lis 08, 2012 21:46

Z moim mózgiem nie da rady napisać czegoś ambitniejszego xd
Tak, nowa. wasz pomysł tak mnie zaciekawił że musiałam do was dołączyć ;d
ourfarewall
 
Posty: 96
Dołączył(a): Cz lis 08, 2012 20:39

Re: Fragmenty

Postprzez PozdrawiamWas » Cz lis 08, 2012 21:55

Ambitne jest już to, że ci się chciało. I właśnie takich merlino-maniackich mózgów nam trzeba :D Ja dopiero próbuję coś sensownego napisać i nie idzie mi zbyt dobrze :P
PozdrawiamWas
 
Posty: 139
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:34

Re: Fragmenty

Postprzez ourfarewall » Cz lis 08, 2012 22:09

Wymyślanie takich dziwnych historii idzie mi łatwo, gorzej jak trzeba napisać coś sensownego. Jutro mam religie, na której zazwyczaj tworzę dziwne rysunki, to teraz przerzucę się na dziwne historyjki xd
Idę spać bo mnie prędkość tego internetu w telefonie załamuje :/
Pa ;d
ourfarewall
 
Posty: 96
Dołączył(a): Cz lis 08, 2012 20:39

Re: Fragmenty

Postprzez Agga » Pt lis 09, 2012 15:43

PozdrawiamWas napisał(a):Agga sugerujesz, że dalszą część prologu (tj.od rozmowy Uthera z rycerzem) umieścimy w retrospekcji Balinora? Czy chodzi Ci o coś innego?

Zależy jak wyjdzie krócej, faktycznie jak na prolog to się nieźle rozpisaliśmy...
Agga
 
Posty: 130
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:13

Re: Fragmenty

Postprzez Agga » Pt lis 09, 2012 15:46

Ourfarewall świetna historia :D Przyda się czasem w naszej historii taki śmieszny wątek!
Agga
 
Posty: 130
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:13

Re: Fragmenty

Postprzez PozdrawiamWas » Pt lis 09, 2012 15:49

Wydaje mi się, że skoro ma być retrospekcja Uthera o narodzinach Artura, to ciężko będzie ją zrobić w retrospekcji Balinora :P
PozdrawiamWas
 
Posty: 139
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:34

Re: Fragmenty

Postprzez Agga » Pt lis 09, 2012 15:51

Nie do końca mi o to chodziło. Ktoś pisał, żebyśmy się bardziej skupili na ucieczce Balinora, więc stwierdziłam że warto opisać to jak znajduje tą swoją jaskinię itp. :)
Agga
 
Posty: 130
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:13

Re: Fragmenty

Postprzez PozdrawiamWas » Pt lis 09, 2012 15:54

To ja pisałam :) Ale dobry pomysł z tą jaskinią, po prostu źle Cię zrozumiałam :P
PozdrawiamWas
 
Posty: 139
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:34

Re: Fragmenty

Postprzez Mimi_22 » Pt lis 09, 2012 16:18

Wymyśliłam taki fragment .. ;). .

Merlin obudził się wcześnie rano. Wyjrzał przez okno i stwierdził, że jest już dość jasno, aby wstać. Po cichu ubrał się i wyszedł ze swojego małego pokoiku. Jego matka - Hunith, jeszcze smacznie spała, więc powoli, tak, aby jej nie zbudzić, wziął suchą kromkę chleba i wyszedł z domu.
Zimne powietrze od razu go orzeźwiło. Ruszył przez las, wydeptaną przez zwierzęta i ludzi ścieżką w stronę strumyka. Tam wspiął się na drzewo i przymknął oczy. Wreszcie miał czas, aby to wszystko przemyśleć... Odkąd zaczął używać swoich dziwnych, magicznych zdolności, przestał dogadywać się z sąsiadami. Ludzie uważali go za dziwaka, a nawet trochę się go obawiali. Już kilka razy rozmawiali z Hunith, a pro po jego dziwnych wybryków, ale to co zdarzyło się ostatnio.. "Jak mogłem być tak głupi... " westchnął. Ostatniego wieczoru matka poprosiła go, aby narąbał drewna. Wziął siekierę i poszedł, ale postanowił użyć swoich zdolności. Spojrzał na niewielką brzozę, poczuł, jak oblewa go duża fala gorąca, a potem.. drzewko przewróciło się, jakby zostało ścięte. Niestety, upadło wprost na jednego z mieszkańców wioski ... (nie mam pomysłu na imię). Merlin pomógł mu zdjąć z siebie drzewo i wstać. On jednak zaczął na niego krzyczeć i tego wieczoru Hunith znowu miała ciężką rozmowę z mieszkańcami wioski, którzy uważali, że Merlin jest niebezpieczny. Nie pozostało jej nic innego, jak porozmawiać z synem o opuszczeniu przez niego wioski. "Nie mogę stąd odejść... To przecież mój dom. Nie chcę opuszczać matki, ani Willa. Jak mogłem być tak nierozsądny." Do oczu napłynęły mu łzy. Wiedział, że wszystko już zostało zaplanowane. Miał pójść do Camelotu i odszukać nadwornego medyka - Gajusza, starego przyjaciela jego matki. Hunith dała mu list, który ma mu przekazać.
- Merlin! Merlin, chodź tutaj!
Szybko przetarł rękawem łzy i rozejrzał się. W jego stronę zmierzał Will. "O nie. Tylko nie Will.. " najbardziej bał się tego pożegnania. Wil był dla niego, jak brat i wcale nie chciał go opuszczać.
- Twoja matka Cię szuka. - powiedział oschle Will.
- Will, ja naprawdę nie chcę opuszczać wioski. Tak wyszło. Nie jest mi tu dobrze. Moja matka obawia się tego, że wiesz o moich zdolnoś..
- Przecież nikomu nie powiem!
- Wiem. Ale nie potrafię nad tym panować. Widzisz co narobiłem. Co chwilę mam kłopoty. Nie mogę tutaj zostać. Nie gniewaj się Will. - w wiosce robiło się coraz głośniej. Wszyscy już wstali i właśnie zabierali się do pracy. Z domu wyszła Hunith i zaczęła się rozglądać. Merlin czekał, aż Wil mu coś odpowie, jednak ten odwrócił głowę i patrzył gdzieś daleko.
- Będzie mi Cię brakować, ale muszę iść. - to nie było miłe pożegnanie i Merlin ze smutkiem ruszył w stronę wioski.
- Poczekaj! Mi też Cię będzie brakować. Wiem, że to nie twoja wina i nie twoja decyzja. Po prostu nie mogę się przyzwyczaić, że po tylu latach nagle Cię tu zabraknie. Wracaj do nas szybko! - w końcu odezwał się Will. Razem wrócili do wioski, gdzie Merlin pożegnał się z Hunith i uściskał Willa. Następnie wyruszył do Camelotu.
Z każdym krokiem smutek coraz mniej dawał o sobie znać. Górę brały podekscytowanie oraz ciekawość, jak teraz będzie wyglądało jego życie.

Nie wiem czy on się w ogóle do czegoś nadaje. xd.
Mam dużo pomysłów, ale nie potrafię ich ładnie opisać. ;x.
Mimi_22
 
Posty: 4
Dołączył(a): Pt lis 09, 2012 14:41

Re: Fragmenty

Postprzez Mimi_22 » Pt lis 09, 2012 16:22

Trochę wyszłam w przyszłość, bo dopiero jesteśmy przy ucieczce Balinora xd. Przepraszam. ;d;d.
Teraz będę się już trzymać raczej przeszłości Uthera i Hunith i Balinora. ;d;d.
Mimi_22
 
Posty: 4
Dołączył(a): Pt lis 09, 2012 14:41

Re: Fragmenty

Postprzez Agga » Pt lis 09, 2012 16:23

Fajne :) A ten wieśniak to był chyba stary simmons czy coś... było to wspomniane w odcinku, ale nie wiem, czy dobrze pamiętam
Agga
 
Posty: 130
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:13

Re: Fragmenty

Postprzez Ayramia128 » Pt lis 09, 2012 16:23

Mimi_22 napisał(a):Trochę wyszłam w przyszłość, bo dopiero jesteśmy przy ucieczce Balinora xd. Przepraszam. ;d;d.
Teraz będę się już trzymać raczej przeszłości Uthera i Hunith i Balinora. ;d;d.


E tam... wszystko się ułoży po kolei potem :P
Avatar użytkownika
Ayramia128
 
Posty: 25
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 17:07

Re: Fragmenty

Postprzez Mimi_22 » Pt lis 09, 2012 16:33

Agga napisał(a):Fajne :) A ten wieśniak to był chyba stary simmons czy coś... było to wspomniane w odcinku, ale nie wiem, czy dobrze pamiętam


No właśnie coś było w jakimś odcinku, chyba w "the moment of truth" . I tam było, że kiedyś przy ścinaniu drzewa jakiegoś mężczyznę walnął ;d. Możemy uznać że mój fragment ma na myśli właśnie to zdarzenie ;p.
Mimi_22
 
Posty: 4
Dołączył(a): Pt lis 09, 2012 14:41

Re: Fragmenty

Postprzez Roksolana » Pt lis 09, 2012 16:41

Oto moja wersja znajomości Balinora i Hunith oparta na pomyśle iwek. Myślę, że to już o nich wystarczy i teraz powinniśmy się skupić bardziej na Merlinie. Będę próbować jeszcze coś napisać. Tak jak inni mam dużo pomysłów, ale nie potrafię tego ładnie ubrać w słowa :)

Balinora obudziły odgłosy krzątania się po pokoju. Leżał jeszcze przez chwilę z zamkniętymi oczami. Było mu dobrze—ciepło, wygodnie, czuł się wypoczęty. Jedna tylko myśl budziła w nim niepokój—gdzie się teraz znajduje?
Otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju. Było to niewielkie, raczej ubogie pomieszczenie, w którym oprócz niego znajdowała się jeszcze jakaś piękna kobieta. Balinor nie pamiętał, jak się tu znalazł. Jego ostatnim wspomnieniem były otwierające się drzwi…
-Obudziłeś się już- kobieta stała koło jego łóżka i miło się uśmiechała.
-Gdzie jestem?- zapytał Balinor, siadając.
-Jesteś w Eldorze, na ziemiach królestwa Essetira - odpowiedziała. Widać było, że chciała jeszcze coś powiedzieć, zapytać się, ale nie śmiała. Spoglądała tylko na nieznajomego, czekając, co powie. A on milczał, pogrążony w myślach…
-Dlaczego mi pomagasz?- zapytał po chwili.
Kobieta nie oczekiwała takiego pytania:
-Ja… poprosiłeś mnie o pomoc. Nie pamiętasz?- odpowiedziała lekko zmieszana.
On przecząco pokręcił głową i zapytał:
-Jak się nazywasz?
-Hunith… A ty kim jesteś?
Balinor zawahał się przez chwilę. Czy można jej zaufać? Czy go nie wyda? Spojrzał jeszcze raz uważnie na Hunith. Czy ktoś o takich dobrych i łagodnych oczach mógłby go zdradzić?.. Więc opowiedział jej swoją historię, to kim jest i dlaczego musiał uciekać… A ona go zrozumiała, pozwoliła zostać dopóki w pełni nie odzyska sił. Z każdym dniem była mu coraz bliższa…
Roksolana
 
Posty: 60
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:56

Re: Fragmenty

Postprzez Roksolana » Pt lis 09, 2012 16:43

Podoba mi się fragment od Mimi. Czy dalej będziemy pisać tak jak w serialu, czy tworzymy coś nowego? :)
Roksolana
 
Posty: 60
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:56

Re: Fragmenty

Postprzez Agga » Pt lis 09, 2012 16:48

Dobre :D Po tym można dać to o ucieczce Balinora, fragment o Utherze i kończymy prolog :) Można chyba powoli zacząć opisywać dzieje Merlina w Camelocie. Samo przybycie do Camelotu (tak jakby 1 odcinek) opisuje klaudia_915, więc teraz pomyślmy już o kolejnych przygodach.
Agga
 
Posty: 130
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:13

Re: Fragmenty

Postprzez Agga » Pt lis 09, 2012 16:50

Roksolana napisał(a):Podoba mi się fragment od Mimi. Czy dalej będziemy pisać tak jak w serialu, czy tworzymy coś nowego? :)

Ja bym sugerowała spróbowanie czegoś nowego :) Fakt, że kilka pomysłów musimy odgapić, ale możemy się postarać i własne pomysły wcielić w życie. A jak myślicie wprowadzamy jakieś nowe postacie?
Agga
 
Posty: 130
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:13

Re: Fragmenty

Postprzez Roksolana » Pt lis 09, 2012 16:53

Agga napisał(a):
Roksolana napisał(a):Podoba mi się fragment od Mimi. Czy dalej będziemy pisać tak jak w serialu, czy tworzymy coś nowego? :)

Ja bym sugerowała spróbowanie czegoś nowego :) Fakt, że kilka pomysłów musimy odgapić, ale możemy się postarać i własne pomysły wcielić w życie. A jak myślicie wprowadzamy jakieś nowe postacie?

Może jakąś dziewczynę dla Merlina? :D Może nie tak od razu, ale można by było...
Roksolana
 
Posty: 60
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:56

Re: Fragmenty

Postprzez Ayramia128 » Pt lis 09, 2012 16:55

Roksolana napisał(a):
Agga napisał(a):
Roksolana napisał(a):Podoba mi się fragment od Mimi. Czy dalej będziemy pisać tak jak w serialu, czy tworzymy coś nowego? :)

Ja bym sugerowała spróbowanie czegoś nowego :) Fakt, że kilka pomysłów musimy odgapić, ale możemy się postarać i własne pomysły wcielić w życie. A jak myślicie wprowadzamy jakieś nowe postacie?

Może jakąś dziewczynę dla Merlina? :D Może nie tak od razu, ale można by było...


Romans z Morganą! Romans z Morganą!
Oczywiście, z czasów gdy była dobra :P
Avatar użytkownika
Ayramia128
 
Posty: 25
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 17:07

Re: Fragmenty

Postprzez PozdrawiamWas » Pt lis 09, 2012 16:57

Zgadzam się całkowici z Aggą. I też uważam, że trzeba wprowadzić jakieś nowe postacie.

Oba fragmenty są super. Staram się już sklejać prolog w jedną spójną całość i wnosić jakieś poprawki (raczej nie ma ich dużo, bo teksty są świetne) :D
PozdrawiamWas
 
Posty: 139
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:34

Re: Fragmenty

Postprzez Agga » Pt lis 09, 2012 16:57

Tak! Romans z Morganą! :D A później jak się stanie zła, to można Merlinowi kogoś nowego znaleźć :>
Agga
 
Posty: 130
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 18:13

Re: Fragmenty

Postprzez Ayramia128 » Pt lis 09, 2012 16:59

Agga napisał(a):Tak! Romans z Morganą! :D A później jak się stanie zła, to można Merlinowi kogoś nowego znaleźć :>


Panią z Jeziora może?
Lub Nimue (znana też jako Vivenne)... z nią chodził w legendach arturiańskich :P
Avatar użytkownika
Ayramia128
 
Posty: 25
Dołączył(a): Śr lis 07, 2012 17:07

Postprzez » Pt lis 09, 2012 16:59

 

Następna strona

Powrót do Pomysły, pierwsze teksty

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości